Gdy była małą dziewczynką lubiła czesać warkocza, nakładać sukienki,spódnice. Chciała brać przykład z mamy, zawsze uśmiechnięta, zadbana i piękna kobieta,która potrafiła przykuć uwagę każdego faceta. Potrafiła stać przed lustrem godzinami i malować się wszystkimi kosmetykami jakie tylko wpadły jej w ręce. Gdy miała trzynaście lat odszedł od nich ojciec i wtedy cały świat stanął na głowie. Matka zaczęła pić,coraz bardziej się staczała. Życie Zuzy nie było łatwe,zaczęła czesać się w niedbałego koka, nakładać długie,rozciągnięte koszulki i dresy. Przestała o siebie całkowicie dbać,nie miała już z kogo brać przykładu. Pewnego dnia naszła ją ochota aby dać upust wszystkim emocją, które w niej siedziały. Stanęła przed upitą matką i zaczęła krzyczeć :
-Nienawidzę Cię! Zobacz co ty robisz! Tylko chlejesz i chlejesz, kiedyś byłaś moim przykładem, wzorem do naśladowania, a teraz? - łzy stanęły w jej w oczach. Patrzyła na matkę,która ledwo była w stanie podnieść się z łóżka. Stanęła przed nią i zapitym głosem wybełkotała :
-Zero nie córka,to przez Ciebie ojciec nas zostawił..- po czym uderzyła ją w twarz. Zuza już nie dała rady, wybiegła z domu w którym unosiła się woń alkoholu ze świadomością,że nie ma z kim porozmawiać bo wszystkich przyjaciół straciła. Poszła do parku,usiadła na swojej ulubionej ławce,która znajdowała się na uboczu. Łzy pociekły po policzkach,miała już dosyć, nie chciała tak żyć. Włączyła swoją ulubioną piosenkę,nagle poczuła kogoś obecność. Lekko odchyliła głowę w drugą stronę i właśnie wtedy go zobaczyła. Przystojny brunet o niebieskich oczach z bajecznym uśmiechem na twarzy. I właśnie od tej chwili jej życie nabrało barw, całkowicie się odmieniło.
-Mała co jest? - usłyszała jego stonowany głos - nie mogę patrzeć jak takie ładnie dziewczyny jak ty, tak płaczą. - Zatkało ją. Nie sądziła,że spotka osobę,która choć trochę się nią zainteresuje.
-Ja..ja mam problemy.. - wyjąkała - ojciec nas zostawił cztery lata temu,matka od tamtej pory pije.. nie,przepraszam.
-Za co przepraszasz? Mów dalej, ja Cię wysłucham. - odpowiedział.
-Nie, nie powinnam. Przepraszam, ja Cię w ogóle nie znam..
-Adrian jestem,widzisz - już mnie znasz. Więc mów, widzę,że właśnie tego Ci trzeba.
-Zuza,miło mi. W sumie to już Ci powiedziałam, ojciec nas zostawił, matka zaczęła pić. To już cztery lata, bez przerwy. Każde urodziny spędzałam samotnie,przez te cztery lata nie obchodziłam żadnych świąt, a to dlatego,że moja matka ma święto codziennie. Przez ten długi czas ani razu nie była trzeźwa,a dzisiaj? Dzisiaj to już przerosła samą siebie.. Uderzyła mnie.. rozumiesz? Uderzyła! - załamał jej się głos i zaczęła płakać.
-Nie płacz - przytulił ją - czasami w życiu tak jest ale sama o tym bardzo dobrze wiesz więc powiem Ci tylko,że będzie dobrze. Musi być, bo jesteś silną dziewczyną,która da sobie radę.
-Skąd to możesz wiedzieć? -zapytała.
-Skoro do tej pory się nie poddałaś to już się nie poddasz. - uśmiechnął się. - a teraz chodź, odprowadzę Cię do domu, bo robi się ciemno. - Szli razem dość długi czas, rozmawiali,śmieli się. Bardzo szybko znaleźli wspólny język. Pierwszy raz od dłuższego czasu się szczerze uśmiechnęła. Gdy już stali przed drzwiami jej domu zapytał :
-Dałabyś mi swój numer? Wiesz, napiszę do Ciebie czasami, może będziesz chciała jeszcze pogadać albo coś..
uśmiechnęła się. - pewnie,proszę. - po czym dała mu karteczkę na której zapisała numer. - dobranoc.
-Dobranoc.
Weszła do domu, od progu było czuć woń alkoholu. Weszła do swojego pokoju, zamknęła drzwi na klucz i położyła się spać. Już prawie usypiała, gdy nagle obudził ją dźwięk sms'a : "Dobranoc piękna dziewczyno i nie płacz więcej. Adrian" - na jej twarzy pojawił się ogromy uśmiech,usnęła.